poniedziałek, 14 stycznia 2013

31. Louis. Część pierwsza.

Imagin od Adeline. 


To był ostatni dzień szkoły przed feriami. Właśnie wracasz ze swoją kumpelą do domu. Jesteś tak zadowolona, że nawet nie irytują Cię zaspy na chodniku, bardzo niska temperatura i ślizgawica na ulicach.
- Nareszcie pójdę do domu i będę mogła się porządnie wyspać. - powiedziała [I.T.P.] ziewając głośno.
- Właśnie. Zero nauki, wstawania o szóstej, kartkówek, sprawdzianów.. - wyliczałaś dumnie.
- Dobra, już wystarczy. Wiem o tym. Jestem z Tobą w klasie. - zaśmiała się. - słuchaj, wiem, że to Cię pewnie zirytuję, bo ciągle o to pytam, ale czy Ty chodzisz z Louisem?
- Nie. To tylko mój przyjaciel. - powiedziałaś smutno. Zawsze oczekiwałaś na coś więcej. Ale ukrywasz to przed wszystkimi.
- Coś się stało? - spytała podejrzliwie Twoja towarzyszka.
- Nie. Tylko śnieg mi wleciał do butów. - skłamałaś.
- Jesteś smutna, bo masz śnieg w butach? - powtórzyła. Wzruszyłaś lekceważąco ramionami. - nie ważne. A możesz mu coś przekazać? - zapytała niepewnie.
- No? raczej. - zdziwiłaś się.
- Wiem, że powinnam mu sama o tym powiedzieć, ale się wstydzę. - zaczęła. - a Ty się z nim już długo przyjaźnisz, więc wiesz?
- Możesz wreszcie powiedzieć, co mam mu przekazać? - zapytałaś nieco zbyt oschle. Wiedziałaś co się święci.
- Okej, nie pusz się. Powiedz mu, że bardzo mi się podoba i chcę z nim chodzić, dobra? -
Spojrzałaś na nią z pod byka. Twoje dobre samopoczucie prysło niczym bańka mydlana.
- Ty chyba sobie żartujesz. - powiedziałaś chłodno. I spojrzałaś jej prosto w oczy.
- Nie. - zamilkła zdziwiona. - więc? - dopytała się, robiąc oczy jak kot ze Shreka.
Zdegustowana postanowiłaś się zgodzić. Gdyż było by to podejrzane gdybyś odmówiła. Nie byłaś zachwycona swoją decyzją. Szczerze, bardzo jej pożałowałaś.
- Dziękuję [T.I.], kochana jesteś! - oznajmiła entuzjastycznie [I.T.P] i mocno Cię przytuliła.
- Dobra, dosyć tych czułości, bo się rozmyśle. - powiedziałaś zrażona. I Twoja przyjaciółka przestała miażdżyć Ci żebra.
- Kiedy mu to powiesz? - spytała promiennie.
- Nie wiem. - odpowiedziałaś protekcjonalnie. - a kiedy chcesz? - dopytałaś od niechcenia.
- Możesz dzisiaj? - zapytała z nadzieją. - chciałabym jak najszybciej znać odpowiedź. - dodała podekscytowana.
Ogarnęło Cię rozdrażnienie. W jednej chwili zrobiłaś się marudna.
- Oczywiście. - rzuciłaś kostycznie* (czyli złośliwie/cierpko). Na dodatek uśmiechnęłaś się sztucznie.
- Dzięki! - pisnęła jak mała dziewczynka.
Parsknęłaś jak koń, co było oznaką Twojego niezadowolenia. "Cieszy się jak małe dziecko." - pomyślałaś wzburzona.
- Dobra, przestań się tak emocjonować. - nakazałaś zjadliwie. - idę do Liam'a zapewne u niego jest.
- Dziękuję Ci jeszcze raz! - podziękowała Ci. - jeśli będę mogła Ci się jakoś zrewanżować, mów! - dodała.
- Ta, ta. - machnęłaś z lekceważeniem ręką przeszłaś szybko przez pasy. Po niecałej godzinie, zmarznięta i zmęczona doszłaś do domu Liam'a. Zapukałaś do drzwi.
- Proszę! ? usłyszałaś Nialla.
Weszłaś próbując opanować swoje zdenerwowanie. Było Ci przeraźliwie zimno.
- O [T.I] ? - zdziwił się Niall, który stał w przedpokoju z kubkiem gorącej czekolady. - mogłaś powiedzieć, że chcesz tutaj wpaść. Przyjechałbym po Ciebie.
Zirytowana wymusiłaś uśmiech. Teraz mi to mówi. - pomyślałaś.
- Zapamiętam.. na przyszłość. - wycedziłaś przez zęby. - jest Louis?
- Tak jest. - odpowiedział. Twoje serce zaczęło szybciej bić. Przestraszyłaś się.
- Oo.. A jest Liam?
- Głupie pytanie, to jego dom przecież. - uśmiechnął się lekko.
- A no tak. - powiedziałaś zakłopotana. Niall spojrzał się na Ciebie podejrzliwie.
- Wszystko w porządku?
- Tak, najlepszym. - skłamałaś i poszłaś do pokoju Liam'a nawet nie ściągając butów i kurtki. Rzuciłaś tylko szalik na podłogę.
Musiałaś najpierw z nim o tym pogadać. Z Twoim cichym aniołem i psychologiem.
- Jesteś zmuszony ze mną porozmawiać. - powiedziałaś, wchodząc do jego pokoju nawet nie pukając.
- O.. ja też się cieszę, że Cię widzę. - uśmiechnął się.
- Liam. - zaczęłaś. - jestem naprawdę w beznadziejnej sytuacji. - oznajmiłaś rozżalona. I rzuciłaś kurtkę na łóżko.
- Co jest? - zmartwił się chłopak.
- [I.T.P] podoba się Louis.
- Ale Ty nie wiesz, czy jemu podoba się ona, tak? - wtrącił.
- Nie.. - odparłaś. - nie o to chodzi. Problem tkwi w tym, że ja mam mu o tym powiedzieć. A on.. podoba się również... - urwałaś.
- Komu? - dopytał zaciekawiony.
- Mi. - odpowiedziałaś. - on mi się podoba.
Nagle do pokoju wparował Harry z miską popcornu.
- Kto Ci się podoba? - zapytał Cię. I włożył do ust ogromną garść popcornu.
- Louis. - odpowiedział błyskawicznie Liam.
- Liam! - krzyknęłaś. - jak mogłeś?! - walnęłaś go w głowę.
- Au!
- Podoba Ci się Louis? ? dopytał Cię zdumiony i za razem uśmiechnięty, Hazza. Po czym przestał jeść. Po nim do pokoju przyszedł również Zayn.
- Komu podoba się Lou? ? spytał, obżerając się tabliczką czekolady.
- [T.I.] - powiedział Harry, nadal szeroko się uśmiechając.
- Hazza! - orzekłaś niezadowolona. - po co mu to powiedziałeś?!
Raptownie do pokoju przyszedł Niall.
- Co powiedział? ? spytał.
- Że dla [T.I] podoba się Louis. - poinformował go Zayn.
- Aha. - zaczął się szczerzyć Nialler.
- W tym domu nic się nie ukryje. - podsumował Liam.
- Przestańcie suszyć zęby tylko wytłumaczcie mi dlaczego wchodzicie tutaj bez pukania. - nakazałaś wyprowadzona z równowagi.
- A Ty pukałaś? - zgasił Cię, Zayn.
Zamilkłaś na chwilę, zastanawiałaś się co masz mu odpowiedzieć.
- No właśnie. - westchnął mulat.
- Ale.. kurde. To nie tak miało być, nie mieliście wiedzieć o tym wszyscy. Chciałam porozmawiać tylko z Liam'em. - tłumaczyłaś się.
- O! - odparł oburzony Harry. - a czemu nie zemną? Jestem od niego gorszy?
- Nie. Tylko Ty zaiste wszystkim byś wygadał.
- Ja też się czuję zlekceważony. - dopowiedział Niall.
- Dokładnie. - poparł Zayn.
- Weźcie ludzie. Sytuacja jest dość skomplikowana. - powiedział Liam.- masz dwa wyjścia [T.I.], niestety nie są one zbyt optymistyczne.
- Wiedziałam. - westchnęłaś smutno.
- A jakie? - zapytał Harry.
- Ja wiem jakie. I to jest najważniejsze. - odpowiedziałaś.
Albo mu powiem, że go kocham i stracę przyjaciółkę. Albo mu tego nie powiem i będę cierpieć. Trudno, do cierpienia da się przyzwyczaić. - skwitowałaś w duchu.
- Więc? - dopytał Liam.
- Nie powiem mu tego. - odpowiedziałaś szybko. -  Nie mogę ryzykować stracenie [I.T.P]. Pogodzę się z tym nieustannym bólem, że będą razem. - oznajmiłaś smutno. Lou i [I.T.P.], pięknie to brzmi prawda? - spytałaś.
- Nie. - odpowiedział błyskawicznie Hazza z poważnym wyrazem twarzy. - ja jestem za Lou i [T.I]* *Twoje imię w zdrobnieniu
- Teoretycznie tak. Ale praktycznie tego nie zniesiesz. - zauważył Niall. - czekoladę?
- Nie, dzięki. ? uśmiechnęłaś się smutno.
- Może zanim oddasz Louisa [I.T.P] to zapytasz się, czy Lou w ogóle chcę z nią być? ? zaproponował Zayn.
- A czemu miałby nie chcieć? - zapytałaś z ironią. - jest ładna i lepiej się ode mnie uczy. Wiesz ilu facetów chcę z nią chodzić? Jest inteligentna. - przerwałaś na chwilę. - po prostu idealna. - dodałaś zgorzkniała. Ogarnęła Cię czarna rozpacz.
- [T.I].. - zaczął Harry.
- Nie. Nic nie mów. - wpadłaś mu w słowo. - jeśli możecie, to sami powiedźcie Louisowi  że bardzo się jej podoba, okej? - poprosiłaś w międzyczasie nakładając kurtkę. - proszę.
- Dobrze. - obiecał Liam.
- Dziękuję. - podziękowałaś.
- Dokąd idziesz? - spytał zmartwiony Zayn.
- Nie wiem.
- Weź czekoladę. - zaoferował Niall.
- Może Cię to zdziwi Niall, ale nie zawsze jest pora na jedzenie. - powiedziałaś podenerwowana. - przepraszam. Ja po prostu, muszę iść. - dodałaś pośpiesznie i prawie że wybiegłaś z domu. Zalewając się gorzkimi łzami które próbowałaś ukryć przed przechodniami.

Pół godziny później dobiegłaś do małego oczka wodnego, które jest ukryte w sercu lasu. Usiadłaś na drewnianej ławeczce którą zrobiłaś razem z Louisem,  tuż przy zamarzniętej wodzie. Las zimą wyglądał oniemiająco. Śnieg połyskiwał w zimowym słońcu jak tysiąc diamentów. Gałęzie drzew uginały się pod ciężarem białego puchu, który często z nich spadał tworząc lawinę dla małych zwierzątek. Widać odbite na śniegu ślady leśnych zwierząt. Podziwiałaś ten piękny widok uśmiechając się przez łzy.
- Słusznie postępuje. - szepnęłaś do samej siebie. - mogę być z siebie dumna. - dodałaś. I przez myśl w której Louis wyznaje miłość Twojej przyjaciółce, zaczęłaś wylewać potok łez wypełniający Twoją duszę. To był ból nie do opisania.
- Jak ja Cię znam. - usłyszałaś za sobą ten piękny głos Louisa.
Otarłaś szybko rękawem oczy. I spuściłaś głowę by nie zorientował się, do czego przed chwilą zaszło. 



Świetny! Mi się bardzo podoba, a wam? Adeline - jak możesz, to przyślij szybko drugą część. :)    Gosia. ;**

5 komentarzy:

  1. Dodaaj drugi i to szybko nie mogę się doczekać!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny.! :*
    Dodaj szybko 2 część ^^
    ~Kinia

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty !
    zapraszam ; imaginy-forever-young-directioner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Adeline! Błagam szybko pisz 2 część! Świetne <3 http://1hllnz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń